Nigdy nie bylam dziewczyna, ktora marzyla o zyciu z okladki. wolalam isc pokopac pilke z chlopakami i zapalic fajke po kryjomu za blokiem.. Taka bylam. Az nie poznalam faceta, ktory niepozornie przewrocil moj swiat do gory nogami. Dziewczyny! Kojarzycie ten typ na pewno.. Muzyk, rock & roll.. motocykle, whyski i zycie na spontanie.. No i jak moglam zapomniec - ZESPOL. Jaka to ironia losu, ze bedac na jego koncertach uwazalam go za najwiekszego kutasa na tej Ziemi, a zgubily mnie jego oczy o 6 rano na balkonie? Nikt tak pieknie nie klamal o zyciu.. No i nikt tak cudownie nie calowal.. Dla Niego wstawalam rano i prostowalam wlosy, bo lubil je rozpuszczone. Dla Niego wskakiwalam w obcisle jeansy, bo tak bardzo lubil moj tylek.. Jakie to puste. co nie? My dziewczyny jestesmy puste.. Ale kochamy, gdy ktos traktuje nas jak ksiezniczki. A On byl w tym idealny. Kiedys otworze teatr i nazwe go Jego imieniem i nazwiskiem.. Trzeba byc wspanialym aktorem, zeby tak kogos oszukac. Czy ten koles wie jeszcze, kim jest? :) Z Anglii przesylam gorace buziaki, trzeba zyc!