Na przekór

Co raz rzadziej tutaj bywam bo coraz mniej czasu spędzam przed komputerem. Cały czas gdzieś wybywam, coś robię, ktoś znajduje mi ciekawe lub konieczne (w jego lub w ogólnym mniemaniu) zajęcie. To i tak jest dla mnie dużo lepsza opcja spędzania wolnych wakacyjnych chwil niż tego alternatywa - nudzenie się w domu - a jest to najgorsza z możliwych rzeczy. Nie trawię nudy w ciągu dnia dłuższej niż 30 min - jeśli trwa więcej zaczyna mnie porządnie nosić.

W ciągu ostatnich kilku dni naprawdę bardzo (a może aktywniej niż kiedykolwiek w wakacje pomijając oczywiście wyjazdy, biwaki itp. tylko stacjonarne nocowanie w domu) dużo się dzieje choć pewnie tyle samo się działo szmat czasu temu tylko, że teraz zacząłem brać w tym aktywniejszy udział. Począwszy od środy kiedy to działałem od rana jako wolontariusz na półkoloniach (a głównie jako fotograf). Zajęcia tego dnia jak dla mnie nie były zbyt ciekawe ponieważ nic nie robiłem przy nich - dzieciaki jeździły na kucykach, które załatwiła szkoła. Następnie wybrałem się do Łasku na próbę zespołu, w którym grywa Wojciech rowerem (bo zajebisty kierowca D widząc że biegną na przystanek i stoję pod drzwiami pukając w nie odjechał sobie..) aby porobić chłopakom zdjęcia. Wyszło trochę inaczej niż miało być, za to sobie posłuchałem fajnej w ich wykonaniu muzyki i pośpiewałem przy ich akompaniamencie (w poniedziałek jadę ponownie tylko że w celu samego śpiewania ponieważ na fazie mi to zaproponowano. W sumie nie mam nic do stracenia ;D). Na koniec dnia chwalony już teraz przez niebiosa, grono pedagogiczne szkoły, znajomych, rodziców, osobę dla której to robiłem i nie tylko przez nich - częściowo się ogoliłem, zrzucając baki na lato ;P.

Czwartek zaczął się już o 07.30 ponieważ musiałem przejrzeć zdjęcia do wywołania/wrzucenia na płytkę dla dzieciaków ze szkoły w Kolumnie. I w raz z nimi pojechałem jako wolontariusz/pseudo opiekun do kina na "Toy Story 3". Szczerze mówiąc - nie jest to bajka dla dzieciaków poniżej coś około 10 roku życia. Oczywiście w dzisiejszych czasach i 8 nic nie ruszy (czego przykładem jestem np. ja ponieważ właśnie w wieku 8 lat tata zabrał mnie do kina na Władcę Pierścieni mimo iż był od 16 roku życia ;D) ale co wrażliwsze dzieciaki owego obrazu się przestraszą. Ten film animowany jest dużo bardziej głęboki niż poprzednie osłony. Jak dal mnie można go porównywać kunsztem do pierwszej części a wartościami do "Odlotu" - innego ambitnego filmu animowanego, który notabene jest laureatem nagrody Oscar. Po filmie udałem się do Seby (który stał się skonspirowanym wewnętrznym metalem choć na zewnątrz uosabia się z rapem) gdzie pośmialiśmy się trochę, pooglądaliśmy filmiki i po wydurnialiśmy siec Czarkiem, który w międzyczasie doszedł do nas. Będąc u niego zobaczyłem bardzo fajny teledysk do utworu (utwór sam w sobie również intrygujący) ale o nim więcej na samym końcu notki :). Po powrocie od Seby, udałem się do Oli, która byłą świeżo po powrocie. Wracając od niej późno w nocy zaszedłem do domu po 50 minutach. Nigdy tak długo do domu tego dystansu nie pokonywałem, a sądzę ze dzisiaj na rozmyślaniach pod sufitem spędzę podobny odcinek czasu.

Dzień dzisiejszy (w sumie to wczorajszy ponieważ mamy moi drodzy już sobotę) spędzony również na pracy przy półkoniach (ostatni dzień, choć szczerze mówiąc jakby trwały jeszcze tydzień to świat by się nie zawalił) a następnie na odrabianiu 10 dni mroku.

Co do teledysku to został zrobiony przez jedną z moich ulubionych firm (w dodatku z Polski) "Platige Image" - twórcy w której to firmie pracuje Bagiński - twórca m.in. wszystkich "filmowych" animacji w grze "Wiedźmin", "Katedry", "Sztuki spadania", "Kinematograf" i (z ostatnich) reklam promujących uroczystości Grunwaldzkie. Teraz zapraszam do odsłuchania i obejrzenia mi przynajmniej nie obojętnego filmu/teledysku <..>

Prawie bym zapomniał - nie napisałem dlaczego akurat to zdjęcie wstawiłem. Jest ono z Sudetów, jednego z bardziej udanych średnio harcerskich wypadów. Dodane szczerze mówiąc na przekór, ponieważ osoba na nim celowo próbowała mi zasłonić obiektyw abym nie mógł jej złapać mimo iż ładnie wyszła. Pewnie jakiś opierdol mi się zbierze ale raz się żyje a milczeniem nic nie zdziała :)