mc2 = miłość #6
Lindsay pobiegła do domu i zaczęła obierać ziemniaki. Nagle zadzwonił jej telefon.
L: Halo?
J: Umówisz się ze mną?
L: Nie mam czasu, spadaj.
J: No proszę cię
L: Kiedy.
J: Masz jutro czas?
L: Może znajdę chwilę.
J: O której ci pasuje?
L: 16.23 Park Zielonych Sosen.
J: Co? Czemu akurat 23?
L: Bo tak lepiej brzmi. Nie dyskutuj.
J: Ok. Czyli jesteśmy umówieni.
L: Tak. Jesteśmy.
J: No to do zobaczenia. Pa.
L: Pa.
Po naciśnięciu czerwonej słuchawki Lindsay ogarnęła niebywała euforia.
Miała ochotę piszczeć z radości.
'Chyba jednak coś między nami zaiskrzyło'
mam nadzieję że zaiskrzyło:*