mc2 = miłość #1
UWAGA OGŁOSZENIE PARAFIALNE: SELEN SIĘ ODNALAZŁA! JEST TUTAJ! <LINK>
Lindsay jak zawsze wracała do domu ze szkoły tą samą drogą, czyli przez park.
Nagle zobaczyła na ławce jej przyjaciółkę obściskującego się z jakimś chłopakiem
i z niewiadomych przyczyn w jej oczach pojawiły się łzy.
Przyjaciółka była tak zajęta tuleniem się do chłopaka, że nawet nie zauważyła Lindsay,
która się im przez jakiś czas przyglądała.
Na drugi dzień w szkole Lindsay opowiedziała jej co wczoraj zobaczyła:
L: Co to był za chłopak wczoraj w parku?!
A: Chodzi ci o..?
L: Dobrze wiesz o co mi chodzi.
A: Ach, no więc dobrze. To był Simon.
L: Dlaczego nie powiedziałaś mi, że kogoś masz?
Myślałam, że przyjaciółki mówią sobie o wszystkim!
A: Lindsay, przepraszam. Nie chciałam cię tym martwić, nigdy nie miałaś chłopaka
i nie wiem jakbyś się czuła z tym, że twoja najlepsza przyjaciółka ma chłopaka, a ty nie.
L: Ogarnij się! Tu chodzi o to, że masz sekret i go przede mną ukrywasz!
A: Przepraszam. Nie chciałam, żeby tak wyszło.
L: Nie chciałaś?! Całowaliście się w miejscu publicznym! Na oczach wszystkich,
którzy w tej chwili byli w parku. Jak nie wczoraj to dowiedziałabym sie i tak od kogoś.
Myślisz, że nikt znajomy was nie widział?!
A: Lindsay, daj spokój. Jesteś zazdrosna?!
L: Zazdrosna?! Odbiło ci?! Tu chodzi o nas.
Myślałam, że mi ufasz a ukrywasz przede mną, że masz chłopaka!
A: Spoko, tobie też jakiegoś znajdziemy.
L: Nie chcę się na siłę zakochiwać! Mam czas... chce,
żeby to była miłość od pierwszego wejżenia.. no i... ah sama się oszukuję.
Za dużo książek czytam o miłości! ;/