14 czerwca - dzień , który w jakiś sposób zmienił moje życie.
Gdy tak cholernie się bałam, czy aby napewno się nie udusi..
Co mam robić, czy zdążę, czy nie lepiej by było zadzwonić po karetkę..
Jakoś dałam sobie radę :)
Chociaż był to pierwszy taki przypadek w moim życiu i nie wiedziałam co mam dokładnie robić, a jej przyjaciółki były spanikowane i płakały.
Próbowałam opanować emocje, a zwłaszcza jej stan.
Instynkt podpowiedział dobrze, a wiadomość od niej podtrzymała na duchu.
Chyba jednak jestem dobrym człowiekiem :)