Już od dłuższego czasu mam straszliwego lenia. Nie chce mi się nawet przeglądać i obrabiać zdjęć, co oznacza, że jest już ze mną źle. Jedyne co bym mogła, to łazić po górach i cykać foty, co w sumie staram się robić, ale efekt jest taki, że mam dysk zapełniony tysiącami zdjęć, które czekają na selekcę. Nawet Alp jeszcze nie uporządkowałam. Ne dobrze, oj nie dobrze. Trzeba się wziąć w garść.
Miłego weekendu Wam życzę, oby był bardziej owocny niż mój :D