Dzisiejszy dzień miał byc inny...
Miałam pojechać z dziewczynami nad zalew,potem z Anką miałyśmy oglądać absolutnie wszystko!
Ale wyszło jak zwykle.
Znowu jest do dupy.
Znowu zwaliłam sprawę z Patrykiem.
Ale to tez przez to,że on nikomu nie popuszcza,
A szczególnie mnie...
Pewnie jutro zacznę myśleć.
Ale czy warto?
Kocham go,ale on tę miłość wykorzystuje do zabijania mnie.
Mówi "proś"
-gdy proszę odrzuca
-gdy proszę żąda
-gdy proszę sprawia mi ból
-gdy proszę liczy się tylko on
-gdy proszę moja prośba jest nic nie warta
Po co mam prosić?
Może tak będzie lepiej...
Najwyżej popłaczę trochę,pokłuję się szpilką,poleję wrzątkiem i zacznę żyć ciałem.
Życie duszą zabija.
Będę z daleka obserwowac szczęście innych.
Będę im pomagać
I tak nikt tego nie czyta,więc mogę tutaj pisa wszystko.
A najlepsze jest to,ze mozę od czasu do czasu Ania lub Patryk to zauważą i może coś z tym zrobią.
Ale pwnie i tak nie.
Znowu udam,ze jestem twarda i będę dalej toczyła życie kogos sprawiającego problemu rodzicom,kogoś kogo nikt nie szanuje,kogoś kto gdy chce powiedzieć "jestem szczęśliwy" musi pamiętać,że zaraz i tak coś spieprzy.
Patryk,jesli to przeczytasz to wiedz,że Cię kocham,chociaż w to nie wierzysz.
Nie będę walczyć.
Skończyłam z tym.
Za dużo wojen przegrałam.
Za dużo bitew.
A teraz czytelniku mozęsz zmienić stronę i powiedzieć w myslach,ze jestem głupia.
Dobra noc