Tak więc ja i moje pozostałe serduszka zamiast w żółtą limuzynę
wsiedliśmy rano w pociąg i ruszyliśmy na podbój wielkiego miasta.
a tam maturalna. Każdemu się należy.
... bądź co bądź poznawaliśmy miejsce w którym być może za rok
o tej samej porze zagrzejemy na dłużej.
Dziś chciałam was przestrzec przed nastawianiem się na ogromne zakupy,
bo nawet jak oblecicie 1749817235 galerii to wcale nie znaczy, że wrócicie z czymkolwiek.
My dowiedzieliśmy się, że opłaca się kupować bilety całodobowe,
jeść zestawy za 9.90 zł, rezygnować z kursów maturalnych,
ale nie należy oddawać w maćkowe ręce wyboru drinka (jeśli ma być ładny).
Warto sprawdzić busy powrotne koło 22 a nie 19,
kupić sobie mini cyfrówkę zamiast lustrzanki wybijającej barki,
nie siadać w tramawaju w miejscach w których odpadają guziki
i choćby nie wiem co - ubierać w październiku skarpety.
Mimo wszystko dobrze mieć pod ręką grallę z planem podróży
i majkela, który nie odmawia czekolady ze Starbucks'a
(od dzisiaj zwanego również sztrasburgerem).
Generalnie Wrocław raczej mnie zniechęcił niż przyciągnął..
jakoś siebie tam nie widzę... no. zobaczymy...
Są tacy ludzie z którymi nie musi się dziać nic specjalnego, żeby było fajnie.
I kocham ich choćby nie wiem co,
bo... 'zawsze mogło być gorzej'.
a było dobrze :*
"I still haven't found what i'm looking for"