Michał, dzisiejsza praca klasowa
i jego reakcja na 'Twój wstęp jest słaby, powinieneś mnie bardziej zachęcić'.
Cóż mogę napisać ?
Zaczęłam ostatnio dbać o moje psychiczne JA.
Ludzie ciągną mnie za ręce i nogi, ale to nieważne, bo teraz to Ala jest najważniejsza
i musi się zająć najpierw sobą, a potem może się ewentualnie zatroszczyć o wszystko inne.
- to tak wbrew pozorom tego, że ogarnęłam kilka fajnych rzeczy na studniówkę
i śmigam na kursy maturalne ze wszystkiego na przemian z prawkiem.
Łapię swobodny oddech, po szkole wyciągam nogi i naklejam sobie na czoło
kartkę z jakże urzekającym napisem "ZARAZ".
Do końca świata jeszcze całe piękne dwa miesiące,
więc powinnam zdążyć ze wszystkim co mam do zrobienia.
I choć mogę ostatnio sprawiać wrażenie zimnej sucz i niezbyt dobrej kumpeli
to bycie asertywną i wygodną jest naprawdę piękne
-powinniście spróbować.
Jak jednak powszechnie wiadomo nic nie może być idealnie.
Moja fizyczna Ala powoli dosięga dna.
Chyba zmienię w najbliższym czasie swoją dietę....
już nawet nie chodzi o odchudzanie... (bo wreszcie pogodziłam się z myślą,
że nie wszyscy mogą być szczupli i piękni), ale ostatnio dużo jadłam w biegu,
a rano byłam tak zmęczona, że wolałam przespać 10 minut,
które zwykle przeznaczałam na śniadanie. Potem wracałam do domu
i zajadałam smutki. Dosłownie wszystkim.
Cóż... z tym koniec. Wracam do swoich zbożowych jogurtów,
marchewkowych soczków i wcześniejszego wstawania.
Przydałoby się włączyć jeszcze jakąś sportową aktywność,
ale będę podążała metodą małych kroczków
-póki co starcza mi maraton autobusowy.
Weekend iście piękny, bo z przyjaciółmi.
-swoją drogą coś niesamowitego mieć takich z autami,
kiedy mieszka się na drugim końcu miasta.
+Lana odwaliła kawał dobrej roboty z teledyskiem.
którym się zaczarowałam. Skubana dobre ma te wstępy:
p.s. ostatnio nie czuję się na siłach w pisaniu.
Być może zrobię sobie dłuższą przerwę od febla.
No chyba, że będzie o czym pisać.
Ale póki co cieszę się swoją nudną rutyną.
Zawsze to lepiej niż gorzej.
Uśmiech jest, humor jest, tylko słoneczka jakoś brak
i aż człowiek myśli o świętach.
Z tego wszystkiego ugotowałam sobie po mistrzowsku barszczyk instant.
Wasze zdrowie.