Ileż to osób pytało nas o zmianę biżuterii na rastafariańską. Teraz chciałysmy uzmysłowić wam za czyją to sprawą... Podczas buszowania po nadmorskich straganach, szczególnie oczarował nas jeden zielono-żółto-czerwony. Był to namiot, gdzie w ciągu całego naszego żywota nie widziałysmy w jednym miejscu i czasie tylu oznak naszej jamajskiej kultury. I jeszcze ten jamajski chłopak w puszystych loczkach o hipnotyzującej urodzie... (jak się później okazało-peruwiańskiej).
Widząc naszą Jamajkę pod tyloma postaciami (nie zapominając oczywiście o całych wakacjach spędzonych w rytmie reggae) uświadomiłyśmy sobie, że nie musimy już szukać swojego miejsca na Ziemi. Ono zawsze było tak blisko
Całus dla podatnego na zniżki Peruwiańczyka