artyzm przez duże g. :)
chciałam coś napisać, nie pamiętam już co.
jest mi smutno.
to chyba przez pogopdę, bo ogółem było już dobrze.
teraz marznę i zastanawiam się nad bezsensem mojego życia. :o)
ale mam na nie plan (w końcu!), więc muszę dążyć do tegio, by go zrealizować.
jak się nie wiedziało do tej pory czego się chce, to można złapać doła. ;)
bo wszystko umknęło bardzo szybko.
został smutek, na który nic nie działa.
po prostu super.
jesienna melancholia pod koniec lata. ;)
mam 10+ filmów z Vincentem Pricem = nie będę się nudzić przez najbliższy czas.
mam fazę na Misfits, więc w ogóle się nie nudzę.
tylko chciałabym, by doktor who zabrał mnie na ich koncert z Gravesem i Danzigiem.
byłoby osom.
http://www.youtube.com/watch?v=olCsWJuy6ZI