Dlaczego ciągle przejeżdżam się na ludziach?
Na ich dwulicowości? I ciągle jestem zdziwiona?
Mam kolejną nauczkę, szczególnie w pracy, żeby się nie wychylać, żeby się nie spuszczać. Trzeba robić swoje i dowidzenia. Musze schować glęboko swoją naiwnosc/dobroć i empatię. Jak widać w tych czasach nie opłaca się być miłym.
Bądźcie zdrowi :)