Oczy zawsze były dla mnie odzwierciedleniem duszy. W nich skrywał się ból. 'czemu jesteś smutna?' - 'uśmiecham się' - 'nie, innych oszukasz, ale mnie nigdy, za długo widziałam Cię szczęśliwą. Widzę ból w Twoich oczach, przerażający, który chce się wydostać, ale na to nie pozwalasz.'
Kiedy kłamstwo jest codziennością, po jakimś czasie staje się prawdą. Tylko od nas zależy czy będziemy w to wierzyć i czy damy się oszukać. Każdego dnia czujesz, że coś jest nie tak, ale nie pytasz tylko obserwujesz i czekasz na dalszy rozwój wydarzeń. Zatracasz się. Udajesz. Coraz mniej patrzysz w oczy, a kiedy już spojrzysz nie widzisz nic, tylko pustkę i obojętność. To taka gra komu mniej zależy i kto się okaże wygranym. Tylko, że w tej grze nie ma zwycięstw. Są tylko porażki po których zostają blizny na duszy. A przecież duszę mamy tylko jedną i czemu tak bardzo ją ranimy? Sama chciałabym to wiedzieć.
Need a chance just to breathe, feel alive and when the day meets the night, show me the light. Hold the pain deep inside. It's in my eyes.
Zawsze byłam sama, nawet będąc w związku byłam tylko ja i ta osoba obok. Nigdy nie było w tym jedności czy zaangażowania. Po prostu jakoś to było. Jakoś. Byle jak. Podobno wina leży zawsze po obu stronach, ale z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że 70% to ja. Nie mam problemu z przyznawaniem się do winy, gorzej już z naprawianiem czegokolwiek. W głowie analizuje sobie każdy dzień, co mogłam zrobić lepiej. Niestety nie wyciągam wniosków i ciągle popełniam te same błędy. Dlaczego? Samodestrukcja? Głupota? Przerosniete ego? Wybierz jedno. Zależy od sytuacji i dnia.