Każdego dnia umieram po trochu odkrywając swoją płytkość i nieustanną zmienność poglądów. Każdego dnia rodzę się na nowo ze świadomością, że posiadam swoje "ja" najgłębsze, najbardziej wyrafinowane, najwięcej ze wszystkich ludzkich "ja" warte.
Gdyby wartość życia można było mierzyć możliwością spojrzenia z dziesiątego piętra na las, zaproszenia kogoś na kawę i zrobienia zdjęcia najgłupszego z głupich, byłaby ona zaskakująco wysoka.
Bo przecież życie kręci się wokół autobusów, przystanków, znajomych, wind i pomieszczeń.