Z wczorajszych Zakazanych Fundamentów, wspomniawszy o słońcu, od nadmiaru którego zwykła boleć mnie głowa i najpiękniejszym hiacyncie cebulkowym, rozwijającym radośnie i specjalnie dla mnie swoje organy generatywne, tudzież kwiatki, różowe.
Ostatnimi czasy życie bywa zaiste tłuste i obfitujące, pęcznieje, nadyma się i spuszcza powietrze po to tylko, by odpocząć, znudzić się nieco ku zdrowotności, a potem nadąć się znowu i nadmuchać, jeszcze bardziej.