Z serii: dziecko i pies, część II.
-----
Po raz pierwszy w życiu mam rybę, która jest całkiem moja, bo nie liczę rybek, które znalazły przytulisko w naszym domu gdy miałam trzy do czterech lat, kiedy to, w głupocie wieku, goniłam je palcem po akwarium i chwytałam za ogonki, czego do dzisiaj nie potrafię sobie wybaczyć, i kiedy to zanotował się w moim młodym umyśle pierwszy drastyczny obraz martwej czarnej welonki, spoczywającej w trumnie po serku homogenizowanym w łazience. Pamiętam jak dziś.
Mam bojownika i nazywa się Agamemnon, i mam nadzieję, że będzie mu dobrze.
Ponadto, czytam Harrego Pottera, o dziwoto sroga. Zważywszy na to, że Władcę Pierścieni i Silmarillion przeleciałam w trzy tygodnie, Wiedźmina tomów pięć w 14 dni a Sagę o Ludziach Lodu (47 części) w dwa i pół miesiąca, Harremu daję jakieś trzy tydnie góra, wliczając w to ewentualne problemy ze zdobyciem części >4.
-----
Carpe Diem na Wolności jest interesującym klubem, i w poniedziałki mają duże za 2.90, na Boga.