hmmm.
dziwnie jest!
momentami gubię się w tym,
co jest dookoła.
co jest we mnie.
głęboko...
bo ja sama momentami nie wiem,
co dzieje się tutaj.
dochodzi do dziwnych sytuacji...
to było głupie...
bardzo głupie...
Ale... chyba miało pewne
uzasadnienie...
takie moje własne.
wiem, głupia jestem.
Sama nie rozumiem momentami,
czego tak naprawdę wymagam od
życia
siebie
bliskich...
nie wiem. po prostu nie wiem!
dajcie mi czas. dajcie czasowi czas...
bo coś nie jest do końca tak,
jak być powinno...
bo brakuje...
bo nie ma...
bo smutek...
nie jestem ideałem...
Ale ideałów nie ma...
a z drugiej strony...
...pewne moje wyobrażenia...
coś nie pasuje...
stop.
koniec.
wezmę się w garść.
przemyślę.
nabiorę dystansu.
i będzie dobrze...
prawda?
obiecajcie...
a teraz liceum...
bałam się.
słusznie.
bo to było do przewidzenia...
brakuje czegoś...
brakuje czasu...
brakuje wolności...
I tylko od weekendu do weekendu...
Chociaż nawet to szczęścia nie daje...
pierwsza pała. szybko.
i to z angielskiego.
cóż...
Już wiem czego się bałam/
teraz to rozumiem...
teraz wiem, dlaczego...
i tak jest...
dziwnie.
inaczej.
brakuje radości, tej takiej zwykłej...
długotrwałej...
Wystarczyła krótka chwila, by uśmiech pojawiał się na twarzy...
a teraz?
brak.
cholerne liceum...
ciekawe jak długo...
:(