<ŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻYYYGGGGGGGAAAAAAAAAAAAAAAMMMMMMMMM>
Taki wstęp do tego, co mam zamiar tu napisać.
czym sie różni cygan od wiadra gówna?
wiadrem!
ble.
i to nie jest tak, że pisze o czymś o czym gówno wiem.
przez pare lat mieszkałam na ulicy gdzie troche ich żyje
a teraz mieszkam niedaleko "ulicy cyganów"
i troche o nich wiem.
brzydze sie nimi
Polska im płaci
tutaj żyją
od wielu pokoleń
wyzyskując,
okradając,
oszukując.
niszcząc dbre imie kraju, narodu
atakując bezbronnych ludzi na ulicy.
i co?
i gówno!
nikt nie raczy ruszyć palcem żeby sie ich pozbyć.
zmienić ich nie ma szans
bo rodzina cyganów która żyła niedaleko mnie wydawała sie przystosowana,
wręcz cywilizowana..
dzieciaki łaziły do szkoły i w ogóle.....
a w wieku 16 lat jedna dziołcha zniknęła...
i po jakimś czasie pojawiła sie z chopem i dzieckiem.
i jak łatwo sie domyślić nauke rzuciła bo w ich kulturze zbyt wykształcona dziewczyna(facet z resztą też) to zUo
przykład którego byłam świadkiem.
więc nie mówcie mi że to Polakó wina że oni są jacy są
bo to my ich tępimy
nie
tępimy ich bo oni są jak szkodniki.
biją, kradną itd itp.
dobra, koniec narzekania.
bye