photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 MARCA 2010

Kłaczek~

Troszkę radości. Troszeczkę szczęścia. Szczypta Zadowolenia.

Jest OK. Jest bardzo OK. Będzie gorzej gdy zacznę chodzić do szkoły...

Ech...

Napisałam jeszcze troszeczkę. Ale bez weny... I bez zastanawiania się nad sensem słów i jakąś tam fabułą. ;`)


Pamiętnik

 

Rozdział Pierwszy. "Puste kartki"

 

Nie jestem bogato zdobioną, grubą księgą, którą można przeczytać. Jestem zeszytem bez tytułu, opowiadaniem bez zakończenia. Jestem czymś co nie powinno czuć, co nie powinno myśleć, mieć własnego zdania. A przede wszystkim czymś co nie powinno kochać kogoś do właśnie tego wszystkiego stworzonego. Nie istnieję. Moja dusza to zapiski szesnastolatki...
 Brookelle niedawno wróciła do domu, pocieła sobie nadgarstki... Od tamtej pory każdy dzień tak wygląda. Zaraz po powrocie ze szkoły sięga po żyletkę i rani własne ciało. Nie wiem jakim cudem ona jeszcze żyje... Nie wiem jakim cudem nikt z rodziny nie zauważył co sie z nią dzieje. Zawsze była inna od swoich ruwieśników, poważniejsza i spokojniejsza od własnej matki i od wszystkich ludzi, których kiedykolwiek widziałem. Zawsze łatwo było ją zranić, szybko się denerwowała, płakała z byle powodu, po kłutni z kimś potrafiła całą dobę przeleżeć na na łóżku a nawet na podłodze ze słuchawkami w uszach. Ale nigdy nikt nie zranił jej tak bardzo by chciała ze sobą skończyć.
 Ostatnio mniej pisze. W przerwach pomiędzy płakaniem, słuchaniem muzyki i cięciem się jest zajęta użalaniem się nad sobą... Od tygodni nie widziałem jej z długopisem w ręku. Ale cofnę się o kartkę wstecz...
 21.03.2010r. Najpiękniejszy ze wszystkich moich dni. - pisała - Poznałam kogoś kto mnie zrozumiał. Mówił, że mnie kocha! Już nigdy nie będę sama... Przy nim mogę być sobą, nie muszę niczego udawać. Nie muszę zapewniać, że jestem szczęśliwa. Widzi to w moich oczach a ja widzę to w jego szczerym uśmiechu, który daje mi poczucie bezpieczeństwa... Wiem, że on mnie nie zrani.
 To wszystko co uzała tamtego dnia za warte zapamiętania i uwiecznienia na jednej z moich kartek. Boję się, że będzie kiedyś chciała o tym zapomnieć i spali mnie tak jak swój poprzedni pamiętnik...
 Z zadumy wyrwał mnie dźwięk otwieranych z impetem drzwi.
 - Nie będę tego tolerowała! Ile ty masz lat, że sobie tak na wszystko pozwalasz?! - wykrzyczała matka Brookelle wchodząc za nią do pokoju.
 - Nie krzycz na mnie... - odszepnęła. Widać było jak bardzo stara się nie podnieść głosu.
 - Dziecko! Jak ja mam na Ciebie nie krzyczeć?! - warknęła po czym dorzuciła z obrzydzeniem - Patrz co sobie zrobiłaś...!
 Dziewczyna odwróciła się w końcu do swojej matki przodem. Zacisnęła szczenkę i trzęsącą się ze wściekłości ręką pokazała palcem drzwi. Starsza kobieta spojrzała na nią z niedowierzaniem. Obużona potzrąsnęła krótkimi blond włosami po czym odwróciła się na pięcie i wyszła. Drzwi trzasnęły a Brookelle podbiegła do nich i przekręciła kluczyk. Wtedy zobaczyłem na jej karku wytatuowany krzyż i napis pod nim. Nie mam pojęcia w jakim języku był ten wzięty w cudzysłów tekst...
 Więc o to ta awantura? - miałem ochotę spytać - Zrobiła Ci taką awanturę o głupi tatuarz...?
 Tak bardzo chciałem ją móc przytulić. Stać się na chwilę człowiekiem i objąć ją. Otrzeć jej łzy, które spływały po policzkach, po twarzy nadal czerwonej od zdenerwowania, niewyładowanego gniewu. Chciałem ją pocieszyć... Teraz gdy siedziała na podłodze i wypłakiwała się we własny rękaw. Skupiłem się i zebrałem całą swoją psychiczną siłę aż niemal fizycznie poczułem, że się poruszyłem. Moje prywatne trzęsienie ziemi... Nawet nie zorientowałem się, że spadłem na podłogę. Zaszeleścił papier i otworzyłem się na niezapisanych jeszcze stronach. Puste kartki...
 Brookelle podeszła i podniosła mnie nieświadoma niczego. Wzięła długopis, usiadła na łóżku. Otarła łzy i jak gdyby nigdy nic zaczęła pisać.
01.04.2010r. Nie wiem co mam robić. Wszyscy mają mnie dość, nawet ja sama. Czemu gdy tylko zaczynam być szczęśliwa cały świat staje na głowie bym znów cierpiała? Czemu odebrano mi właśnie tego, który kumulował w sobie całą moją nadzieję? Odebrano mi tego, który BYŁ całą moją nadzieją. Moim życiem. Znałam go zaledwie trzy dni... Zaledwie trzy dni szczęścia, które będą kosztować mnie wieczną tęsknotę. A może istnieje jednak niebo? Może spotkamy sie tam gdy i ja umrę...? A więc chcę umrzeć już teraz.


Prolog przy zdjęciu pt. 'Scene'

o_O

 

Komentarze

bece chodzi w opowiadaniu o błędy\! ;p
21/03/2010 13:22:05
bece podoba mi się to opo. ale pare błędów razi w oczka. ;p
20/03/2010 23:23:34

Informacje o shant


Inni zdjęcia: Z kuzynostwem nacka89cwaKarma tezawszezleAlpy ajusiaLunch time ajusiaSłoneczna róża bo pada :) halinamBocian czarny slaw300Teraz i na wieczność samysliciel3527.7 idgaf94Dno i odbitka pamietnikpotworaOSTATNIE KSIĘŻYCOWE ŚWIATŁO xavekittyx