zdjęcie jeszcze z wakacji.
nie pisałam tu przez pewien czas, bo nie chciałam Wam tu nudzić jak to mi źle
i smutno, nie chciałam i myślałam, że to się zmieni,
baa, byłam tego pewna, że w piątek, wczoraj bądź dziś to się zmieni,
nie pytajcie jak i dlaczego, po prostu, byłam tego pewna.
lecz jednak nie jest tak kolorowo jak tego pragnęłam.
chyba nawet jest gorzej.
cały dzień leże w moim myszkowatym łóżku
i czuję jakbym zaraz miała wybuchnąć,
takie wielkie bum, przez które nikt, oprócz mnie, by nie ucierpiał.
od orzeszków podniebienie mnie już całe boli,
w końcu ile można jeść.
cieszę się jedynie z tego, że rozpoczęłam czytać lekturę,
co mi nie przychodzi tak łatwo,
i zebrałam informację na czwartkowy konkurs.
Jeszcze tylko został mi piątkowy, fizyczny.
A no i zapewne dojdzie drugi etap z polskiego,
więc z tego też trzeba będzie się pouczyć.
tak, w szkole idzie mi bardzo dobrze, nawet lepiej
z czego jestem dumna.
rany, zasypiam z tą samą myślą, budzę się z tą samą myślą.
Co chwilę patrzę czy czasem nic mi nie przyszło na ten
idiotyczny telefon, może nie słyszałam dźwięku..
serce mi staję, gdy widzę kopertę na mini ekraniku..
jak zwykle - wiadomość z sieci.
Żyję nadzieją, że może przechodząc w tym codziennym tłumie ludzi na mieście
spotkam Cię, osobę, którą kocham z dnia na dzień coraz bardziej..
osobę, która dla mnie jest całym światem < 3
może nie rozumiecie tego wszystkiego co tu piszę,
ale ważne, że Ty rozumiesz.
brakuje mi Ciebie i myślę, że to wiesz.
płakałam ze szczęścia 17 października,
dosłownie płakałam, po tych słowach..
chciałam Ci tyle powiedzieć, podziękować,
lecz nie mogłam i nadal nie mogę..
chcę aby już to się skończyło abyś już na zawsze był przy mnie
i abym ja mogła być przy Tobie, pragnę tego.
kocham Cię.
boże..
kolejna zapłakana noc z słuchawkami w uszach, super.
a i zdjęcie dla Domyyy, prosze ; ***