Kilka razy próbowałam napisać tą notkę.
Ale niby co mam powiedzieć? Że rodzą się jakieś problemy, że boję się egzaminów, że jestem chora i jutro idę na kontrolę, że chcę wakacje, że nie chcę się przejmować, że chcę robić dobre zdjęcia i dawać je tutaj zamiast mojej
słodkiej buźki? Że oglądałam testosteron, nota bene ściągnięty nielegalnie z internetu, że może być, ale to nie to...? Że sama rzucam sobie kłody pod nogi i się o nie potykam, a czasami próbuję je podnieść?
Że rozwalam coś na czym mi zależy? Że bardzo chciałabym mieć go teraz przy sobie? Że go potrzebuję? Że bez niego jest mi źle, że czuję się samotna? Że jest moją podporą, której teraz nie mam?...
Że słucham muzyki z high school musical i nie wiem czy pójdę na koncert happysadu?
Że chciałabym iść do kina, ale zawsze wychodzi tak, że się da?
Czy po prostu, że nie zrobię u siebie ciemnego fbl, chociaż niektórzy tego chcą?
Że mam dziwne ambicje, że chciałabym być w czymś naprawdę dobra? Że nie chcę siedzieć w domu. Że jeśli nawet z tego domu wyjdę to na zewnątrz nie czeka mnie nic pozytywnego?
Że mam kompleksy, z których trudno mi się wyleczyć?
Że nie umiem się wygadać? Że czasami jest mi źle samej ze sobą, że czasami boję się coś powiedzieć, bo mnie wyśmieje ktoś? Że niby nie obchodzi mnie to, co inni myślą, a mimo to obchodzi mnie...?
Że czasami nie chcę pokazać tego, jaka jestem? Że wolę ukrywać się pod maską, inną dla każdego? Że nie wiem właściwie, po co to piszę? Że przejmuję się każdym źle postawionym przecinkiem? Że ostatnio zdałam sobie sprawę, że świat taki, jak Harry'ego Pottera nie istnieje?
Że nie ma magii, chociaż czasami próbujemy sobie wmówić, że jest?
Że kocham czytać tą książkę i wcale nie jestem dobra z polskiego?
Że... a zresztą nieważne.
Bo kogo to obchodzi?
Edit:
Wkurwia mnie ta sytuacja!