Lustro, które każdego dnia odbija coraz straszą twarz.
Dłonie, dzięki którym wykonujesz podstawowe czynności, coraz bardziej wysuszone i pomarszczone.
O czasie! Wrogu i sprzymierzeńcu! Przenieś mnie gdzieś dalej, niż tylko bliżej końca ziemskiej egzystencji.
Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo nie chciałbym być Anną Kareniną.
Nie mam wystarczająco dużo siły, aby włączyć światło.