Samotny choć otoczony tłumem ludzi.
Samotny choć wśród przyjaciół i znajomych.
Samotny choć z tą jedyną.
Bo samotność nie oznacza jedynie dosłownego osamotnienia.
Samotność to też nie zrozumienie.
Samotność to też odrzucenie.
Samotność to też ból.
Czasem tak siedzę przed szklanym monitorem. Przed wrotami do wirtualnego świata. Siedzę... i myślę... myślę o czym? Myślę o różnych rzeczach. Myślę za co ja Cię właściwie kocham... Czemu poświęciłbym wszystko? Czemu czasem tak gryzę się w sobie gdy zamartwiam się lub gdy Ty po prostu nie mówisz mi czegoś... Myślę i myślę... lecz brak odpowiedzi... jednak gdy przypomnę sobie co między nami było zostaje tylko delikatny uśmiech na ustach... i on wystarcza za odpowiedź na wszystko.
Oddaje jedyne co dobre we mnie abyś Ty mogła być szczęśliwa... choć nie jesteś tak jak bym chciał...
Teraz znów siedzę... siedzę i myślę... kolejny raz myślę... zadręczam się myślami... samotny... a przecież tak Cię kocham... tak nie powinno być... że któreś z nas cierpi za plecami drugiego... ale jest... i póki nie spleciemy naszych dróg tak będzie dalej...
Może i piszę teraz bez sensu... może jest to wina mojego nastroju który z kolei jest spowodowany muzyką której słucham... a może czymś więcej... ale to nic. Jeśli nie chcesz, nie czytaj tego dziewczyno chłopaku. Nie zależy mi na tym. Piszę dla siebie, nie dla ciebie.
Więc miłego weekendu wyczekiwanego z takim utęsknieniem.