Poproszę 45 klików ;)
Zmieniłaś się kochanie.
20.
Imprezy, przypadkowy seks, stały się ich codziennością. Gdy Kacper wracał z pracy, zjadali obiad, odświeżali się i szli imprezować. Kolejne "chwile ułomności" i powrót do domu. Obydwoje zdawali sobie z tego sprawę, że mimo tego, że czasem się kochają, to na boku też uprawiają seks. Żadne z nich nie chciało się do tego przyznać.
Pewnego dnia Ada dostała telefon ze szkoły tańca. Nowa trenerka spytała o powrót przyjaciół do pasji, jednak dziewczyna nie wiedziała, co powiedzieć. Obiecała dać znać, jak tylko porozmawia z Kacprem.
Też tak zrobiła.
- Dzwonili ze szkoły tańca. - Powiedziała nalewając zupę na talerze.
- I?
- Pytają się, czy wracamy?
- Ty możesz, ja nie bardzo. Podpisałem umowę i muszę się z niej wywiązać.
- Sama nie chce tam wracać.
- Ale zamiast imprezować rozerwałabyś się w inny sposób.
- A może ja nie chce?
- Skarbie ... ja wiecznie nie będę harował, żeby pieniądze przepijać.
- Czyli stanowię dla ciebie obciążenie finansowe? Tak?!
- Chodzi mi o to, że musimy przystopować z tym.
- Rozumiem. - Po tych słowach wyszła z domu. Szła ulicą, a potem skręciła w stronę parku. Siedziała i płakała, aż ktoś niespodziewanie zaszedł ją od tyłu i zatkał usta. Zawiązał oczy, usta, ręce oraz nogi. Podniósł ją i przerzucił przez ramię. Ada nie miała szans zobaczyć, kto ją uprowadził. Mężczyzna zaniósł ją do małego domku niedaleko parku. Położył na łóżku. Delikatnie gładził dłonią jej krągłości sprawiając jej tym przyjemność, ale zdawała sobie z tego sprawę, że nie powinna się poddawać temu uczuciu. To było porwanie! Zaczęła się wyrywać.
- Kochaniutka spokojnie. Sama wpadłaś w szpony diabła. Widziałem cię z milion razy w klubie i wiem, że co noc się bzykałaś z przypadkowym kolesiem... Więc nie bądź taka i podziel się swoim ciałem i ze mną... - Próbowała krzyczeć, lecz na darmo. Mężczyzna powoli pozbawiał ja poszczególnych części garderoby. Gdy już była naga - sam się rozebrał i zaczął pieścić jej ciało... Dziewczyna wydawała ciche pomruki, a jej ciało przeszły ciarki. Wiedział, że się jej to podoba, więc rozwiązał jej usta i namiętnie się w nie wpił.
- Kim jesteś? - Spytała po chwili.
- Nie ważne.
- Powiedz.
- Nie. - Całował piersi delikatnie je gładząc.
- Przestań. Nie chce.
- A co chcesz?
- Być jak najdalej od ciebie.
- Pewnie chcesz do tego kochasia.
- Zostaw Kacpra w spokoju! - Warknęła.
- A więc tak ma na imię... Twój chłoptaś nie ma zielonego pojęcia, gdzie jesteś... Ani ty, ani on mnie nie znacie i raczej nie poznacie, więc daruj sobie. - Wrócił do poprzedniej czynności, zniżając się.
- Jak długo będziesz mnie tu więził?
- Miałem zamiar odstawić cię przed północą, ale coś mi się widzi, że zostaniesz ze mną na dłużej ... Co ty na to?
CDN.
No to łapcie kolejną część ;*