Pomoc zabłąkanym, część 35.
Gdy wróciliśmy do lokalu, goście świetnie się bawili. Kris i Czaka już nie było. Postanowiliśmy wrócić do domu. W drodze powrotnej Charli nie mógł się opamiętać i cały czas mnie całował, gdy tylko wyszliśmy z samochodu, wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg, dodając:
- Witaj w domu, żono. - Wybuchliśmy śmiechem.
- Jesteśmy głodne.
- Wy? - Spytał przytulając się do mnie.
- No ja i moja córeczka. - Wyszczerzyłam się w uśmiechu.
- Oooo, a skąd wiesz, że to nie będzie MÓJ synek?
- Intuicja Skarbie.
- Chodź, zrobimy coś do jedzenia. - Zaczął ciągnąć mnie w stronę kuchni.
- A może byśmy się tak najpierw przebrali?
- A no może... - Zaczął odsuwać mi sukienkę kierując się do sypialni. Zaczął powoli zsuwać sukienkę z mojego ciała. Wzięłam ją podniosłam, a raczej przeciągnęłam z ziemi na fotel w sypialni, za ten czas Charli już się rozebrał do samych bokserek. Podszedł do mnie i zaczął mnie całować, z ciągając pomału bieliznę. Chwilę później byliśmy już w łóżku. Kochaliśmy się bardzo namiętnie, aż do utraty sił.
Obudziłam się rano. Charli już nie spał, wpatrywał się we mnie.
- Mam najpiękniejszą żonę na świecie. - Skwitował, a mi zaczęło bardzo głośno burczeć w brzuchu.
- Chyba ktoś się upomina o wczorajszą kolację. - Zaczęliśmy się śmiać.
- No chyba mój synek zgłodniał.
- Moja córcia.
- Synek.
- Córcia.
- No dobra niech Ci będzie, ale się okaże... Chodź już na to śniadanie. - Wstaliśmy, ubraliśmy się i poszliśmy do kuchni przygotować coś do jedzenia. Postanowiliśmy zrobić sałatkę z kurczakiem, pomidorem, ogórkiem i innymi warzywami. Do tego lekki sos czosnkowy i grzanki.
Gdy posprzątaliśmy po śniadaniu, postanowiliśmy wziąć wspólną kąpiel. Chwilkę później usłyszeliśmy śmiech Krisy, Czaka i Davida.
- Jesteśmy! - Usłyszeliśmy krzyknięcie Kris.
- Za chwilę przyjdziemy. - Po 10 minutach zeszliśmy na dół.
- Cześć. - Przytuliłam się do przyjaciółki. - Co Wy tak tu czekacie?
- Mamy dobrą wiadomość?
- Jaką? - Wtrącił się Charli.
- Kupiliśmy sobie własny domek.
- Nie musieliście.
- Tak wiemy, ale za niedługo ma przyjść maluszek na świat i będziecie potrzebowali miejsca... - Tym razem odezwał się Czak.
- Jak uważacie. - Uśmiechnęłam się szczerze.
- Przyjechaliśmy tylko zabrać swoje rzeczy i już nas nie ma.
- Ale przecież nie musicie...
- Wiem, wiem... Już wystarczająco dla nas zrobiliście.
***
Dwa miesiące później.
- Kochanie wstawaj.
- Za chwilę... -Wymamrotałam.
- Za chwilę to my się spóźnimy do lekarza.
- A która jest?
- W pół do jedenastej.
- Której? Czemuś mnie nie obudził wcześniej?!
- Spałaś tak słodko, że nie miałem serca.
CDN.
Jeśli ktoś pisze jakieś opowiadania, albo ma fajne cytaty i chce je opublikować, to proszę wysyłajcie je na: [email protected]
Chciałam podziękować wszystkim, którzy na mnie głosują, bardzo dużo to dla mnie znaczy, ale raczej nie wygram... Cały czas jestem o około 20 głosów w tył ;/
Głosujemy tutaj: http://www.photoblog.pl/nevercaredme/147103334/
Na numerek 1.