and it's more important

(than michael jordan)

podsumowując: czuję się bardziej umierająca niż rok temu, ale nadal nie znalazłam czasu żeby iść do lekarza; nie zrobiłam nadal głupich testów alergicznych, nadal nie uczę się angielskiego (FOR FUCK'S SAKE), nadal nie umiem zrobić kawy bez zalewania całej kuchni wodą. 2013. taki wspaniały.

a tak poważnie, obudziłam się i zobaczyłam błękitne niebo, tak więc słońce przebija się przez chmury i świeci po oczach a ja namiętnie słucham pretty lights wmawiając sobie, że jest wiosna. tęskniłam za dniami takimi jak ten tak bardzo, dzięki szkoło. dzięki.

dodatkowo: push the envelope. watch it bend.

nigdy nie chciałam robić tego świadomie. czas kupić książki o psychologii. dzięki.

edit z jakiejś późnej godziny któregoś dnia: bo gdzieś przed piątą obudziłam się z tak pięknego snu/wspomnienia (to jest ten moment w którym przestałam się orientować co jest czym, nie ma to znaczenia) i czułam się tak winna, i like how the skins look on your white hands; bo jest tak duszno i przytłaczająco; a jednocześnie tak jasno, w południe i w środku nocy, plejady i jowisz; let's play birds all our lives

minęło tyle lat a jedyne o czym mogę myśleć to you gotta get out, GO FAR AWAY; what are you waiting for?