No i do terminu zostało równo 50 dni...
Choć wszyscy w tym także ja twierdzę, że rozpakujemy Kubusia przed terminem...
Teraz siedzimy sami w domu... Łukasz w pracy, a my nie wiemy co ze sobą zrobić...
Ostatnio się przeforsowaliśmy przy świątecznych porządkach i teraz mamy zakaz robienia czegokolwiek...
A ja mam ochotę sprzątać i się krzątać... Ile można leżeć?
Kuba czuję się chyba świetnie ma tyle siły i energii...
a moje żebra wołają o pomoc... Będzie prawdziwym piłkarzem...
Nie moge się doczekać maja i jak Kuba będzie obok...
Początek ciązy znosiliśmy dobrze jednak teraz coraz gorzej...