a takie stareeeee zdjęcie sprzed około 5 lat...
A tak w ogóle to szanse na moje pojawienie się na ślubie i weselu siotry spadają w tempie błyskawicznym po wczorajszych wydarzeniach... Nie chce zagłębiać się w szczegóły ale już dawno nie byłem tak zdenerwowany. Odbiło się na moim śnie:/ Udało mi się dopiero dziś koło 8 zasnąć... W związku z wczorajszymi wydarzeniami straciłem meline w Wawie. Co jeszcze. Miałem mieć tam prace (co prawda niestety nie w zawodzie ale sam fakt się liczy) i wuj bombki strzelił. Zostałem brutalnie odcięty od osoby na której mi cholernie zależy. Pozostaje znowu kontakt tel i gadulcowy co mnie strasznie denerwuje biorąc pod uwagę, że naprawdę do dobrego sie przyzwyczaiłem. Czyli praktycznie codziennych kontaktów i pysznego capucino, które miałem praktycznie codziennie;)
A teraz jedyna alternatywą pozostaje wyjazd do UK... Tylko jeżeli znowu o to chodzi to biorę pod uwagę tylko jedną opcje ale to już moja serdeczna tajemnica. Ważne, że tam miałbym szanse pracować na początku w szpitalu a potem jak bym się oswoił z językiem w zawodzie za naprawdę rozsądne pieniądze. Ale jak to wszystko wyjdzie... Już dwa razy miałem praktycznie bilet na samolot w ręku i w ostatniej chwili rezygnowałem ze strachu. Lecz jeśli wszystko poszło by teraz po mojej myśli to nawet minuty bym się nie namyślał co dalej...
Ciekawe co przyniesie przyszłość...