Tłum ludzi bywa. Jedni przypadkiem, drudzy specjalnie. Wpaść, wypaść, co w duszy jej gra. Może coś o mnie, albo o Tobie. Moment dnia, który w jej pamięci zapadł ubrany w słowa. I cały tłum wie, co jej w duszy gra. Czasem zawile, zamota specjalnie, żebyś Ty cichy obserwatorze, który bywasz czasem, mógł się zastanawiać czy zawiniłeś Ty czy ktokolwiek inny z tego całego mnóstwa istot. Bywasz czy nie bywasz. Ryzykować nie wolno. Trzeba robić prezenty, zawijać je skrupulatnie na kokardkę, tak, żeby rozwiązać je mogła ta osoba, której to dotyczy, albo ta najbardziej zaufana, która wie wszystko. Może specjalnie jesteś. Może to ważny punkt codziennego programu. Może z ciekawości, może, żeby się pośmiać, może, żeby się zastanowić. Sama gdy chcę kogoś poznać posługuję się popularnym narzędziem na wszelkie możliwe sposobyi... naprawdę dużo znajduję. Jak pomyślę, że chociaż połowa robi to samo i znajduje... to zastanawiam się czy to wszystko nie za dużo. To ja, kawałek mnie, może nieduży, ale ten ważny. Ten, który musi się podzielić, wyrzucić i wtedy dopiero choć trochę odetchie z ulgą. Bo niby czemu Ty, który znajdziesz masz to wiedzieć, może to za dużo. Napewno. To coś mojego. Mimo, że z jednej strony chcę, z drugiej się boję... To tak jak ze skokiem na bungee. A Ty co na to? Ujawnij się choć jedna istoto nieujawniona. Choć raz.
*zalewowy miniadapiak`o8*