photoblog.pl
Załóż konto

  - A może namówię cię na to, żebyś wybrała się do Dallas ze mną w sobotę, a nie w piątek?- zapytał.

- Szefowa tego nie zniesie.- oznajmiłam. 

Uśmiechnął się.

- O to się nie martw, postaram się, żeby mój urok osobisty dobrze na nią podziałał.- mrugnął do mnie.

Zniknął na zapleczu. Ale zaraz obok mnie pojawiła się Clarita.

- Uuu stara.- zaczęła. - Węszę tuziny upojnych nocy.- rzuciła.

- No jasne. Dzisiaj czwartek. Może nie będę mieszkała dłużej u ciebie, kto wie.

-Z pewnością. Ciekawe kto odwali za nas występ. Szefowa coś mruczała, że będzie znacznie krótszy. Może nie wyjść to na zdrowie klubowi.

- Przepraszam, ale mam to w nosie. Muszę załatwić swoje sprawy. A dopiero potem będę myślała o pracy.- stwierdziłam. - Pina colady?

- Z przyjemnością. Po południu zaczną schodzić się klienci. Zostaniesz?

- Pewnie. Lubię tu występować, ale lubię też patrzeć na to wszystko z drugiej strony. 

- Super. Josh i tak nie przyjdzie.- westchnęła. Podałam jej wysoką szklankę.

- Właśnie! Josh. Słyszałam, że się toba interesuje.- powiedziałam.

- Tsaa... Niby tak. Ale z drugiej strony strasznie mnie ignoruje. Jest jak wolny strzelec. Przychodzi tylko wtedy jak czegoś potrzebuje.

- Nie możesz mu pokazać drzwi?- zapytałam.

Pokiwała głową.

- Poza tym wszyscy tutaj jesteśmy rodziną. Czyż nie? Juz dawno to zauważyłam. Nasza szefowa to anielica, zrobiła kawał dobrej roboty. Bo gdyby tego nie zrobiła... gówno bym teraz miała. A przynajmniej mam was.- widziałam, pierwszy raz widziałam w jej oczach łzy. To tak niespotykane, że aż mnie ciarki przeszły. Bo Clarita miała rację. Kątem oka dostrzegłam naszą szefową. Uśmiechnęła się do mnie. Wiedziałam, że Nick z nią rozmawiał. Wiedziałam, że się zgodziła.

***

  Josh nie pojawił się w klubie.

  Dziewczyny występowały, ja latałam z tacą za niego w jedną i w drugą, a nasza szefowa, która od dzisiaj ma przydomek Anielica siedziała przy barze z okularami na nosie i jakimiś papierami w ręku.

- Nie pracujesz w swoim gabinecie?- zapytałam w wolnej chwili.

- Nie. Dzisiaj wyszłam na zewnątrz. Czasem lubię popatrzeć sobie na dziewczyny z dumą i powiedziec sobie 'Cholera, to naprawdę wszystko dzięki tobie'. 

- Taka prawda.- przyznałam.

- Przysięgam, że zwolnię Josha. Przymykałam oko na jego wieczną nieobecność, ale dłużej być tak nie może. Za to będę musiała zatrudnić kogos innego.- westchnęła. - Same problemy.- wstała, zgarneła papiery i poszła do siebie.

***

  Dziewczyny skończyły o dwudziestej drugiej. Godzinę później wszystko było już posprzątane, mieliśmy właśnie zamykać klub, kiedy Nick do mnie podszedł.

- Słyszałem, że od dzisaj ze mną mieszkasz.- uśmiechnął się.

- Taaak? Ciekawe.- odstawiłam tacę z kuflami za bar.

  I tak się stało - poszliśmy do niego do mieszkania. Od razu natknęliśmy się na jego koleżankę. Natalie.

- Siemano!- rzuciła od razu. Stała za stołem w kuchni i coś kroiła.

- Gotujesz w środku nocy?- zapytał Nick.

- Przecież wiedziałam, że przyjdziecie, a żreć coś musicie.- odgryzła się.

- Czy wy nie jesteście rodzeństwem?- zapytałam.

- NIE.- odpowiedzieli jednocześnie.- Czemu tak uważasz?- zapytała dziewczyna. 

- Bo kłócicie się jak rodzeństwo.

Oboje się zaśmiali.

- A więc... od dzisiaj tu mieszkasz? Cool.- uśmiechnęła się. - Pewnie będziesz spała tam.- wskazała na duże, szklane drzwi.

- Milutka.- mruknął. - Ale owszem. Będzie tam spała. - pociąhnął mnie za rękę. Udaliśmy się w kierunku naszej nowej, wspólnej sypialni. -  Dziękujemy za troskę!- zawołał, a potem drzwi się zamknęły.

***

  Na początku tylko leżeliśmy przytuleni, rozmawialiśmy o sobie. Potem Natalie zawołała nas na spóźnioną kolację. Oni naprawdę zachowują się jak rodzeństwo. Jak rodzina. Dowiedziałam się od Nicka, że nie mają wyścia, bo każde z nich ne ma tak naprawdę nikogo. To smutne. Natalie kiedyś była barmanką w klubie Anielicy. Teraz jest barmanką gdzie indziej. Zauważyłam, że klub Anielica łączą takich ludzi  - zagubionych. 

- Przez jakiś czas mieszkałem tu sam. Sam jak palec.- westchnął, kiedy znów zostaliśmy sami. 

Chciałam to wykorzystać. Najpierw się uśmiechnęłam, spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go. Potem to on się uśmiechnął.

- Ten pomysł ze spaniem ze sobą chyba nabierze innego znaczenia za chwilę.- mruknął.

- Niech sobie nabiera.- odpowiedziałam. Pocałował mnie jeszcze raz. I o to sen stał się jawą, a my jedną całością.


Postarałam się i jest dłuższy. ^^ 

 

 

Dodane 12 MAJA 2013
103
liketwilight jej, nie mogę uwierzyć, że doczekałam się w końcu :D
cudownie napisane i nieprzegięte <3
12/05/2013 20:29:29
secondlifeofkatie Dzięki ;D
Następny będzie chyba lepszy ^^
15/05/2013 22:04:02

Informacje o secondlifeofkatie


Inni zdjęcia: :) dorcia27001511 akcentovaTyłem synu nacka89cwaczerwiec - czas róż elmarRoll out pamietnikpotworaZaproszenie aceg:) nacka89cwa:) nacka89cwaPalma nacka89cwaBywam często. ezekh114