Cóż, moja sytuacja była naprawdę beznadziejna. Być może nie powinnam się była tak unosić. Jednak z drugiej strony mam już dziewiętnaście lat i moi rodzice mogą za przeproszeniem pocałować mnie gdzieś. No i mam pracę - w dalszym ciągu ją mam. Mam się z czego utrzymać. Od dwóch lat nazbierałam trochę pieniędzy. Miały być przeznaczne na studia, ale teraz nawet nie wiem czy na nie pójdę. Zostały trzy tygodnie do skończenia szkoły, własnie napisałam końcowe egzaminy, które nie poszły mi tak źle, potem trzy miesiące wakacji. Chciałam jeszcze dorabiać jako kelnerka. I pewnie będę to robiła. Nie ma się czym martwić. A może jest? Nie mam gdzie mieszkać. Mój największy problem na chwilę obecną.
Poszłam do klubu.
- Raczej nie spotkasz tu dzisiaj Nicka.- zaśmiała się Clarita. Ale po chwili spoważniała, kiedy zobaczyła, że mi nie jest do śmechu. - Co się stało?
Zajmowała miejsce za barem. Nalewała sobie piwa. Mi też nalała.
- Moi rodzice dowiedzili się, że tutaj pracuję. Stwierdzili, że jestem dziwką i właśnie nie mam gdzie mieszkać.- wyjaśniłam beznamiętne.
- O kurde.- westchnęła. - Faktycznie, masz przerąbane. Wiesz co? Przyjmę cię do siebie na kilka dni. A potem może coś znajdziemy.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Przyjaciele powinni się wspierać.- mrugnęła do mnie i już miała odejść, gdy znów się odezwałam.
- Clarita...- zaczęłam. Odwróciła się.
- Słucham cię skarbie.
- Pamiętasz jak w zeszłym roku przychodziła tutaj ze mną taka blondynka? Amelia.
- Czekaj... No jasne. To ona nauczyła mnie robić bezbłędną Krwawą Merry.- uśmiechnęła się. Amelia rzeczywiście była w tym dobra.
- Wiem, że czytasz gazety. Ona zaginęła.- powiedziałam. Znów spoważniała. - W sierpniu. Wiesz jaka jest policja. Mają wszystko w nosie. Była moją przyjaciółką. I nie wierzę, że tak po prostu zapadła się pod ziemię. W ten weekend bardzo chciałam udać się do jej rodziców, by z nimi porozmawiać. Mieszkają w Dallas. I tak się składa, że nie mam z kim tam jechać.
- Hmm... no cóż.- westchnęła. - W sobotę?
Pokiwałam głową. Wiedziałam, że to oznacza stratę kilku stów dla nas. No ale...
- Okey. Tylko musimy pogadać z szefową.
- Dziękuję, Clarita. Uwielbiam cię!
Uśmiechnęła się i poszła.
Właściwie wszystko miałam już załatwione. Bałam się tylko co z Nickiem. Pewnie to się dla mnie skończy źle. Bo jak ma być już źle to po całości. Na dodatek byłam pokłócona z Maksem. Wszystko wspaniale! Zaczynałam się zastanawiać skąd moi rodzice wiedzą o klubie. Kto im powiedział? Wtedy przypomniałam sobie list od tego doktorka ze szpitala. 'Za swoje czyny się płaci'. Zmarszczyłam brwi. Serio? Ale skąd on to wiedział?
Genialnie, nie dość, że będę pomieszkiwać u przyjaciółki, jestem pokłócona z wszystkimi wokół to pewnie śledzi mnie jakiś psychopatyczny lekarz. Brawo, MacClean, tak życiem pokierować umiesz tylko Ty.
***
Odpuściłam sobie te dwa dni szkoły. Pomagałam w klubie. Trochę sprzątałam, robiłam dekorację na sobotę. Niestety, musieli zmienić trochę scenografię, bo ja i Clarita nie wystąpimy. Szefowa okazała się wyrozumiała. Ucieszyło mnie to. Przynajmniej tutaj nikt nie robi problemów.
Ale mimo to nadal nie rozmawiałam z Nickiem. Aż do piątku. Bo w piątek przed południem przyszedł do klubu. Akurat stałam za barem, dokładnie na jego miejscu. Spojrzał na mnie.
- Nie pomyliły ci się miejsca, pani detektyw?- uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
- Może na chwilę.- odpwiedziałam. - Nick..
- Tak, pomyślałem o tym samym. Więc jak to w końcu było, hmm?
Zabrałam się do opowiedzenia mu o dzienniku, Maksie, Joe i Amelii. I o szpitalu psychiatrycznym.
Taki gratis. :)
15 GRUDNIA 2016
7 LISTOPADA 2016
14 LIPCA 2016
29 CZERWCA 2016
20 CZERWCA 2016
4 CZERWCA 2016
25 KWIETNIA 2016
30 SIERPNIA 2015
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: Chciwość pamietnikpotworaZwierze velendi2:) dorcia27001511 akcentovaTyłem synu nacka89cwaczerwiec - czas róż elmarZaproszenie aceg:) nacka89cwa:) nacka89cwaPalma nacka89cwa