Ostatnio oglądałem film i usłyszałem jedno zastanawiające stwierdzenie: Szukam miłości jako pierwiastek z trzech. To dziwne porównanie człowieka z matematyką, w głębi jest bardzo trafnym spostrzeżeniem. Jak wiemy pierwiastek z trzech jest liczbą niewymierną. Nie można ją zapisać w ułamku prostym, czy skrócić do liczby całkowitej. W pewien sposób jest czymś wyjątkowym. Prostym, a zarazem skomplikowanym. Dokładnie jak człowiek. Widząc go z zewnątrz, potrafimy powiedzieć o nim wszystko. Problem zaczyna się, gdy chcemy poznać od środka. Jego zachowania, rozterki wydają się nam czasami nie do zrozumienia. Taka osoba często zastanawia się dlaczego nie jest pierwiastkiem z dziewięciu. Oszczędziłby sobie cały ogrom trudu, którego doświadcza przez cały czas. Wszystko stało by się proste i łatwe. Potrójność, liczba 3 albo Trójka poczytywana była przez wielu starożytnych filozofów za doskonałą. Trójca Święta, trzech króli, przestrzeń trójwymiarowa, czy trzy stany czasowe: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość to tylko przykłady przemawiające za unikatowością tej cyfry. Sam pierwiastek jest czymś w rodzaju zamknięciu. Takie ograniczenie powoduje lęk przed otwarciem się na inną osobę. Człowiek, który jest typowym pierwiastkiem z trzech szuka innej osoby o podobnych cechach. Czasami poświęca na to całe życie. Jednak jak wiemy dwa pierwiastki z trzech, mnożąc się dają prostą trójkę. Odciągniętą od cierpienia samotności. Dlatego, gdy te dwie osoby, dwa pierwiastki z trzech, się spotkają, zaistniej pomiędzy nimi uczucie, które żadna siła nie jest w stanie pokonać.