Bez daty
Burza
Cisną gromy na pustyni,
suną czarne chmury.
Uderzają jasne smutki o rzeczywistość,
nawał myśli upada pod swym ciężarem.
Gorąco i duszno.
Cisza, później ulewa i kojąca
złudna ulga niczym fatamorgana.
Tonie w łzach krzemowe ziarno,
tak suche i wyczekujące na każde uderzenie deszczu.
Topi się od gromów,
zastyga od wody,
odpływa od wiatru.
Gdy na horyzoncie widać gwiazdy
zlewające się z chmurami
nadchodzi chwila zwątpienia.
Czekanie.
Lecz za chwilę nadejdzie kolejna zgubna burza.