Tym razem Schizonty pojechały na narty. Odwiedzili Makowskiego, a dziewczyn sobie nie znalezli (jak zwykle, zreszta). Ale po co nam dziewczyny, skoro potrafimy zadowolić się sami.
Ostro wymiataliśmy, a jak przejeżdżaliśmy koło niemieckich turystów, to zaczynali jodłować, a skandynawowie wymiekali. Michal, to nawet wytrącił kijek z ręki nemieckiego dzieciaka, a że jest porządny chłopak to wrócił się i podał kijek, nie usłyszał nawet słówka "DANKE", ale nie zdziwiło go to. Szusują: po lewej - Michał, po prawej - Mikołaj