Noc sylewstrowa 2005/2006.
Godz. 00:20.
Jak zwykle bląkalismy się tu i tam, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Postanowiliśmy więc kamerę i pojechać gdzie nas oczy poniosą. Dojechalismy do miejscowości Donaborów, kiedy okazało się, że kamera ma rozładowaną baterię. Jednak poradziliśmy sobie szybko z tym problelem. Na skrzyzowaniu stała choinka, przystrojona w mrugające lampki (wraz z tymi lampkami mrugały wszystkie okoliczne latarnie). Wyciągnęliśy z kontaktu wstyczke od lampek i podłączyliśmy ładowarkę. Naładowaliśmy kamerę i pojechaliśmy dalej. W tej samej miejscowości odbywała sie impreza organizowana przez uczniów naszego byłego liceum, wiec postanowiliśmy się tam rozgościć. Bawilismy się w naszym stylu i wieczór się udał. No i to by bylo na tyle.