Mam dziś katar i bardzo boli mnie głowa.
Do tego jeszcze gardło. Może nawet stracę głos :)
Wszystko to powoduje, że czuję się jakby nieobecna.
Myśli są pourywane, niezależne, brak im ciągłości i sensu.
Nie myślę, więc mnie nie ma.
A przy tym wszystkim mam nastrój nieco filozoficzny.
Czy to w ogóle możliwe, by nie mogąc mysleć w myśli sie rozpływać?
Myśl jest moim największym ciężarem, a dziś jestem od niego jakby uwolniona.
jak-by-ja :)