kiedy się staram, nie mam nic. choćbym mogła podnieść góry, przebiec cały świat, to i tak na nikim to nie zrobi wrażenia. gdy się nie staram wiele rzeczy przelatuje mi koło nosa, wtedy nie zwracam na to uwagi. czasem się zastanawiam, czy w ogóle warto się starać być lepszym człowiekiem.
jestem ładną, mądrą i komunikatywną osobą, lecz to niewystarczające, by istnieć w dzisiejszym świecie/społeczeństwie.
jak mam zainponować innym, kiedy nie potrafię sama przed sobą być kimś szczególnym?
jedyne co potrafię, to robić dobrą minę do złej gry. uśmiechać się na zawołanie i władać sercami ludzi wokół mnie. ponoć wszystko staje się łatwiejsze, kiedy spotyka nas odrobina szczęścia... tylko kiedy to będzie?