Mój anioł co wieczór pierze skrzydła w pralce
rozwiesza je troskliwie nad kuchennym piecem
na gwoździu wbitym w ścianę wiesza aureolę
i tak bardzo po ludzku włosy czesze przed lustrem
rano wstaje jak wszyscy wkłada strój roboczy
dzwoni z budki do nieba i kłóci się o czyjeś jutro
a gdy wraca zmęczony od drzwi pyta o obiad
i zagląda do garnków całując mnie w ramię