Kanapo wybawco moja!
Ty jesteś jak zdrowie,
ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie,
kto z imprezy wrócił.
Dziś wygodę twą w całej ozdobie,
Czuję i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Taksówkarzu, co bezpiecznego powrotu bronisz
I na światłach się zatrzymujesz! Ty, co bezkresne ulice Białegostoku
wiernie przemierzasz wraz ze swym wiernym klientem!
Jak mnie studenta do zdrowia powróciłaś cudem
(Gdy od kaca pod Twoj opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłam powiekę
I zaraz mogłam ledwo do Twych rogów
I za wrócone ogarnianie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na kanapy łono.
Tymczasem przenoś moj duszę utęsknioną
Do tych snów pięknych, do tych koszmarów znajomych,
Szeroko nad błękitną wstęgą rozciągnionych. ~ Czyli o czym myślę wracając z domówki. e