Tak balam sie poniedzialku... przyszedl poniedzialek od rana czulam jak w srodku cala drze ze strachu. Ale potem dostalam smsa...z wiadomoscia ktora ucieszyla mnie bo ulzylo mi ze nie musze sie o swoje upomniec. Ale stres i tak byl jak przebiegnie nasteony dzien. Tak wiec zalatwilam co zalatwic mialam i dzis juz bylo calkiem inaczej smiechy ,wyglupy...ulga jak dla mnie ogromna. Czasem martwimy sie zbytecznie na zapas...ale jak sie nie martwic jaj wszystko jest na naszej glowie. Jesli nie zawalczyny o swoje to nikt nie zrobi tego za nas.
Od rana dzien taki mozna powiedziec zajety bo mialam go zaplanowany od A do Z ,ale wszystko udalo sie pozytywnie zalatwic.