Dzisiejsze popołudnie na szkółce jeździeckiej. Nie jeździłam, a jedynie patrzałam jak kolonia jeździła na koniach, na padoku. Wróciły mi wspomnienia z koloni jeździeckiej sprzed kilka dobrych lat i poczułam lekkie ukłucie zazdrości. Cóż, czas mija, ludzie się zmieniają. Jeżdżę konno co jakiś czas, sporadycznie. Na zdjęciu Bernardyn, stróż podwórka, istny pieszczoch <3
A niedługo poznacie Panią Skarpetę, jego koleżankę ;>
Jak ludzie potrafią być fałszywi, skompromitować Cię przy innych z zewnątrz, zniżając Ciebie do poziomu podłogi, przyklejając Ci stereotyp nieodpowiedzialnej, niekumatej osoby, czyniąc z Ciebie totalnego debila. I to najbliżsi, których widzisz 24 h na dobę....
Nóż w plecy. No kurwa ....
Nie mam Ciebie na myśli, nie, to nie Ty. Cieszę się bardzo, że trafiliśmy na siebie i jesteśmy razem tyle czasu, wspieramy się nawzajem, gadamy o swoich problemach, o wszystkim i byle czym, przemierzamy razem tyle kilometrów, motywujemy się do działania, żeby jutrzejszy dzień było dużo lepszy niż wczorajszy, dajesz mi tyyyle szczęścia. Najważniejszy <3 Kocham Cię Maciek <3