Mówić "tak" nawet wtedy, gdy nie ma się na to najmniejszej ochoty...
Nie potrafię, zwyczajnie nie potrafię przyjać tego, co się dzieje. Dla mnie to wszystko jest chore i nie chcę, żeby tak się działo. Może to jest moja forma ucieczki od tego wszystkiego, ale ja naprawdę nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
Musisz zmienić siebie.
Dlaczego to ciągle ja muszę zmieniać siebie?! Dlaczego to ciągle ja muszę brać sobie do serca każde słowo i wcielać je w życie?! I dalej, dlaczego ciągle ja muszę robić to, tamto, siamto i owamto skoro są też inne osoby, które mogą to wykonać?! Tego wszystkiego nie buduję tylko ja, ale jeszcze kila innych osób. Dlaczego wszystko ma się opierać na mnie? Wiem, mogę dużo zmienić, ale nie jestem w stanie zmienić wszystkiego. A teraz już nie chcę zmieniać niczego. Wolę zwyczajnie zrezygnować niż zabierać za cokolwiek.
Naucz się przyjmować...
A może ktoś tu powinien zapanować nad swoim materializmem? Może ktoś tu powinien w końcu skończyć oczekiwać na jakąkolwiek nagrodę po każdej zrobionej akcji? Ale nie, bo po co. To jam uszę nauczyć się przyjmować, to ja muszę wychodzić z inicjatywą pierwsza. To ja muszę zapieprzać, a później jeszcze mi się za to dostaje.
Ale w końcu ja się pytam: gdzie w tym wszystkim jest logika? Gdzie w tym wszystkim choć trochę asertywności z Twojej strony? Dlaczego nie potrafisz się sprzeciwić? Dlaczego tak zwyczajnie nie potrafisz powiedź "nie, nie robiliśmy tego, żeby teraz nie wiadomo jak sobie dziękować"? No tak, lepiej zarzucić innym jacy to są źli niż samemu sobie przyznać, że to chyba ja źlę robię. Czy Ty nigdy się nie zmienisz?!
Jeszcze raz powtarzam: jeżeli mamy w ten sposób ze sobą żyć, ciągle się kłócić, skakać sobie do oczu i wypominać cągle kto i ile zrobił to ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Dla Ciebie może to nie jest odpowiedni argument, ale dla mnie owszem. I będę się go trzymała. Na nasze nieszczęście jesteśmy uparci i będziemy się tak kłócić o to do usranego wyjazdu.
Mam żal. I to ogromny. Do Ciebie i do nich też. I musi minąć trochę czasu, żebym się go pozbyła. Wprawdzie nie chce się z Tobą żegnać czując w sercu ogromny ciężar, ale chyba nie pozostawiasz mi wyboru. Wole przeryczeć i nieprzespać kolejnych nocy niż mzienić swoje nastawienie.
Dziekuję, dobranoc.
19 dni! <3
'Bo ona lubi usiąść na swoim parapecie,
wsadzić słuchawki w uszy i myśleć o nim...'
Inni zdjęcia: :) patki91gdJa nacka89cwaLato 2025r. rafal158923/ 06 /25 xheroineemogirlxOgnisko patki91gdSynuś nacka89cwaSynuś nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24