Moje serce stało się ciężkie.
Mogę wmawiać sobie że jestem "Napoleonem".
Ale w rzeczywistości chyba nigdy nim nie byłam.
Czuję pewien niepokój.
A przede wszystkim tęsknotę.
To cholernie dziwne.
Myślałam że mogę wszystko.
Moje wyobrażenie o sobie..
Może jednak nie jestem chora?
Może nadal mam sumienie?
Może nie jestem z tej samej szuflady co pan obrażalski?
Sen. Co to był za sen! Chciałam spać dalej i delektować się tym stanem. Nigdy nie sądziłam... nie uważałam.. nie byłam świadoma.. eeech... nieważne;)
Planem było wyprzedzenie planu.
Z góry skazane na niepowodzenie.
Plaster powoli we mnie wrasta.
Cholerstwo trzyma się już 4 dni.
Przynajmniej izoluje mnie od liczb porządkowych.
Ogryzek gnije a dupa rośnie.
Jej głos *-*
a nie podzielę się.