W końcu mam chwilę żeby pomyśleć.
Uświadomiłam sobie coś czego nie potrafię zrozumieć,a kiedy zadaję pytania:dlaczego tak jest, co jest ze mna nie tak, jak długo to jeszcze potrwa, nie słyszę nic.Być możę nigdy nie dostanę tego czego tak naprawdę pragnę,tego co da mi szczęście,coś dzięki czemu poczuję się w pełni spełniona, a jeśli tak własnie będzie? Dziwnie jest czuć się szczęśliwym,cieszyć się kazdą chwilą,ale jednak mieć świadomość,że czegos brakuje. A może człowiek oszukuje sam siebie, wmawiając sobie,że pomimo braku "tego czegoś" jest szczęśliwy?