Nie wiem jak się z Tobą przywitać. Jakich słów użyć. To tylko banalne dźwięki. W dodatku drażniące, kiedy nie brzmią tak jakbyśmy chcieli je usłyszeć.
A moje nie zabrzmią tak, żeby ukoić. Nie zabrzmią tak, ze cały świat w mgnieniu oka zmieni się w jedno wielkie niebo, a my znajdziemy się wśród uśmiechów gwiazd.
Od mojego słowa nie zapalisz się tak, żeby świecić. Spłoniesz. A popiół nie błyszczy.
Nie daje blasku, nie daje uśmiechu. Smętny i szary, wraz z najmniejszym podmuchem znika.
Ja nie chcę, żebyś spłonął. I tak za dużo mówię.