Pan Brian, czytaj: nie mam zdjęć.
Dzisiaj sobie bezczelnie w domu zostałam, aby nadrobić zaległości z biologii i geografii, chociaż tak mi się chce uczyć tej mapy, że łoooooo.
Moja torba z Brianem jest w drodze, co mnie bardzo cieszy.
Do koncertu zostało tylko 16 dni, a to niewiele więcej niż 2 tygodnie. AAAAA!!!
I kolejny raz stwierdzam, że muszę się poważnie wziąć za francuski, aby w końcu coś zrozumieć z francuskich wywiadów. Bo komentarze na YT o treści: "Ach, nie rozumiem, co mówi, ale on jest taki SEEEXYYYYY!" mnie, że tak powiem, bawią (tzn ja nie przeczę, że Brian jest mega, ale fajnie by było zrozumieć jego żarty z prezydenta Francji
).
A dzisiaj miałam piękny sen, że Placebo grali w Rotundzie i zdobyłam autograf Steve'a, a nawet z nim rozmawiałam!
Pan Tadeusz przeczytany w 2 dni, aż sama się dziwię. Teraz jestem zainspirowana do twórczości, hyhyhy. I mam nadzieję, że zaliczę test z treści. Przykro mi, nie wiedziałam, kto postawił Zosię na stole!
Oki, rozpisałam się. Biorę się do jakiej roboty.
16 dniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii