Zdjęcie nie powala pomysłowym kadrem ani jakością, ale to tylko dlatego, że robiłam je ja własnym aparatem.
E... Myślałam, że po powrocie do szkoły zacznę rozróżniać dni tygodnia. Nic z tego. Od dzisiaj wprowadzam nowy podział : dni z polskim i te bez polskiego. Łikendy niestety należą do tych pierwszych.
Potrzebuję działki, potrzebuję poużalać się nad sobą, potrzebuję posiedzieć i pogadać o niczym, potzebuję A, potrzebuję spokoju, potrzebuję konia.
CZEŚĆ KRYSIA!!