Zczaj to babe, jak chcę Cię zranić - wiesz, się zabawić.
Przeżuć, przełknąć, strawić, porzucić, zostawić.
Na chuj to nabić, zwierzęca miłość.
Złość, nienawiść - tak to zawszę się kończyło
Co to za miłość, bez namiętności?
Wchodzę w Ciebie tak jak bym tu przyszedł w gości
Nie masz już dość i nie chcesz uciekać,
Pieprzony zwierzak, co udawać chce człowieka.
Ciągle narzekam, ciągle mi mało
To ze mną czeka Ciebie, więc uciekaj śmiało...
Tą doskonałość znajdziesz w kimś innym,
To co się stało na bary biorę, tak: jestem winny.
Z sumieniem czystym chcesz możesz odejść,
pije twe zdrowie,
- proszę bardzo, krzyż na drogę.
A gdy przypomnieć o mnie by Ci się zdarzyło,
Przytomnie na głos wykrzycz: jebać miłość!