Wiecie, jakie to uczucie, gdy po kilku dniach od śmierci (przyjaciela to za dużo powiedziane, nie bylismy przyjaciółmi, ledwo się znaliśmy w sumie, kilka rozmów, ale ważnych. Jedne z ważniejszych rozmów w moim zyciu może nawet) znajomego (a może znajomego to też za dużo powiedziane? "znalismy" się przez internet. Chociaz w sumie, nikt go nie znał dobrze) zauważasz, ze w sumie był dla ciebie ważny, choć nie miał prawa. Kilka rozmów, kilka różnych opinii, a wystarczyło, zeby człowiek się przywiązał. Nie rozmawialismy już długi czas, a ostatnia rozmowa, w lutym, była właściwie kłótnią. Ale miałam świadomość, że on gdzieś tam jest za oceanem, ucieka z domu po drzewie koło jego okna. A teraz? Nie ma go tam, nie ma go w Polsce, nie wiadomo nawet, gdzie poszedł ten zatwardziały ateista. Czyściec? Piekło? A może jest gdzieś między nami, błaka się, widzi, co piszemy? Smutno mi trochę. To chyba nic dziwnego, nie? Jakoś tak pusto bez niego, jeden z pokoi gościnnych w moim sercu sie zwolnił, dość gwałtownie. Do zobaczenia, D, wierzę, ze kiedyś się spotkamy. Gdzieś.
Inni użytkownicy: nicoleee222xpaczeolihebygunmagda2025aikata13veryverydreamluko1995mateuszkaminiarzopplpagangodpatiizdoongmailcom
Inni zdjęcia: 1544 akcentovaJa nacka89cwaJa nacka89cwa2839492727383835 bez tytułu elbeeKSIĘŻYCOWO/KOLOROWO ... SIERP 6% xavekittyxNa wycieczce elmar;) patrusia1991gdRzepak patrusia1991gd;) patrusia1991gdJa nacka89cwa