Chcesz byc, wiesz ze byc możesz, myślisz czy byc powinieneś. Czy twój byt nie jest przeszkodą dla innego bytu. Słyszysz, ze dobrze, ze jestes. Za chwile problemem jest to ze byłeś. Chcąc byc gdzies, okazuje sie ze jestes w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie do tego byś był. Dla jednych jestes wszystkim, dla innych jestes niczym. Jestes lub cie nie ma. Nie jestes taki jaki chciałbyś byc. Wręcz przeciwnie, jestes taki jakim nie chciałbyś byc za nic na świecie. Jestes wysoko, by zaraz upaść nisko. By przekonać sie ze tak naprawde to czy jestes czy cie nie ma nie jest najważniejsze. Jestes tylko... No wlasnie ty tylko jestes. Ale po co? Czy nie lepiej byłoby nie byc? Czy nie lepiej byc, ale byc jedynie niewidzialnym? Cos praktycznie jest cudowne silne i piękne, ale teoretycznie tego nie ma. Jest. Moze wlasciwszym byłoby gdyby nie było. Gdyby nie było wcale. Bo byc jakiekolwiek znikome i ograniczone nie ma prawa. Byc nie ma szansy. By pragnienia nie były. By było szczęście. Niekoniecznie by było własne. Ale aby było. Gdyby niczego nie było, moze okazałoby sie, ze byc jest łatwiej i prościej? Jestestwo. 'Byc czy nie byc? Oto jest pytanie...'